W tym roku pierwszy raz wyrobiłam się z tematycznymi pracami na Halloween. Na pierwszy ogień poszedł komplecik dyniowy dla mojej małej córeczki. W pierwszej wersji miała być sama czapeczka, ewentualnie szaliczek, ale wzór mi się tak spodobał, a i zielonej włóczki sporo zostało, postanowiłam dorobić komin. Oczywiście, mój odwieczny problem z doborem rozmiaru znów się ujawnił, ale myślę, że tym razem wyszedł na plus. Czapeczka jest troszkę może przyduża, ale za to na pewno sprawdzi się jeszcze na wiosnę.
Już myślałam, że czapeczka po krótkim użytkowaniu na dobre już zalegnie w szafie, gdy znów zapanowały niemal wiosenne temperatury więc wraca do łask.
Inspirację do tego kompleciku znalazłam gdzieś w necie. Włóczka to nasza stara dobra Himalaya.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz